poniedziałek, 24 stycznia 2011

Rozdawajka:)

   Fajną książkę mam i komuś ją dam:) Komu? No właśnie, kto chce "Afrykanina" Le Clezio? Jej recenzję możecie znaleźć dwa posty niżej. To mój pierwszy egzemplarz recenzencki od wydawnictwa Cyklady. Pierwszy w ogóle, sprawił mi ogromną radość i teraz chcę tę radość komuś przekazać:)
    Jeśli macie ochotę przeczytać tę książkę zostawcie komentarz pod tym postem. I zobaczymy co się da zrobić;) Losowanie planuję na 31 stycznia, ale z przyczyn osobistych termin ten może ulec zmianie. Byłoby mi miło, gdybyście wstawili jakieś info o rozdawajce na swoich blogach, ale nic na siłę (wszystko młotkiem;)), nie jest to konieczność, tylko Wasza dobra wola. 
     Bonus, czyli dodatkowy los przewiduje a jakże, ale nie każę się Wam tutaj dodawać do obserwowanych, polubiać na FB czy gdzie tam jeszcze. Nie. Chcę dodatkowym losem docenić osoby, które często do mnie wpadają, komentują. Kochani, dla Was aż chce się pisać... Dlatego też (wiem, nie liczy się ilość tylko jakość, ale to idzie tu w parze), a więc 2 losy z góry mają osoby zgłaszające się na rozdawajkę, które:
dotychczas  pozostawiły co najmniej 5 komentarzy pod postami
dotychczas wypowiedziały się przynajmniej 2 razy w sabatach książkownic
   Wiem, ze takie przekładanie Waszych wizyt na liczby jest trochę nie halo, ale właśnie osoby po kilku wizytach zaczynam już kojarzyć i potem wyczekuję słów od Was, Waszych opinii i uwag pod kolejnymi recenzjami. No to się już wynurzyłam;)
   Trzymam kciuki, byś wygrała/wygrał właśnie Ty:)

"W nocy czas płynie inaczej"* - "Po zmierzchu" - Haruki Murakami

   Opowieść o Śpiącej Królewnie w realiach wielkomiejskiej aglomeracji XXI wieku. Księcia nie będzie. Miejsce pocałunku zastąpił seks bez miłości w jednym z wielu lovehotów. Zamiast rumaka czarna honda mknąca jak zjawa nocnymi ulicami Tokio, na niej chiński mafioso. Witajcie w baśni nie tysiąca, ale tylko jednej  nocy. Murakami Was zahipnotyzuje, lecz nie zapadniecie w sen. To będzie letarg.
  Miejsce akcji powieści to Tokio, czas: jedna noc. Noc szalona, zatrważająca, przyprawiająca o dreszcze, ukazująca inne płaszczyzny świadomości oraz jątrząca podświadomość. Ale też noc niedopowiedzeń, nierozwikłanych zagadek, przypadkowych znajomości, bezcelowych wędrówek u których kresu czeka sens, wielu znaczących słów wypowiedzianych mimochodem. A wszystko to przy akompaniamencie obecnej w każdym rozdziale (charakterystycznej zresztą dla twórczości Murakamiego) muzyki oraz odliczających czas wskazówek zegara. Cyk, cyk, cyk...
    W nocnych wędrówkach po tym niesamowitym świecie towarzyszy nam korowód równie niesamowitych postaci. Głównymi bohaterami, i ich poznajemy najlepiej, są siostry Mari i Eri Asai ( ta druga jest dość ważką postacią, mimo, iż nie wypowiada w powieści ani jednego słowa), oraz młody muzyk Takahasi mający za sobą trudne dzieciństwo dziecka osieroconego a przed sobą marzenia o prawniczej karierze. Jest też była zapaśniczka, a obecnie kierowniczka lovehotu; równie przerośnięta jak wielkoduszna i doświadczona życiowo Kaoru. Jest tajemniczy pracoholik Shirakawa, nieumiejący zbudować zdrowych relacji z rodziną, dobrowolnie pozostający w pracy do późnych godzin nocnych, dopuszczający się niecnych występków sam dokładnie nie wiedząc po co i dlaczego. Są uciekające nie wiadomo przed czym pracownice domu schadzek, które tak dalece pragną wycofać się z niebezpiecznego świata, iż schowały przed nim nawet własne imiona, a ich bezustanna ewakuacja przenika nawet do sfery ich snów.
     Motywy pojawiające się w powieści to motywy rodem z horroru. Mój ulubiony, to Mężczyzna bez Twarzy, który wyłania się z odłączonego od energii odbiornika telewizyjnego i zabiera Eri -Alicję na drugą stronę świadomości. To pokoje pułapki, po których poniewierają się przedmioty  innej rzeczywistości. Pokoje będące swoistym alter ego tych realnych, to jakby sfera podświadomości świata rzeczy skompresowana z ludźmi się w tym świecie znajdującymi. Są również lustra, które kradną ludziom odbicia... Duszna nocna atmosfera podstępnie zbiera ślady ludzkiej bytności i je przetwarza w niewytłumaczalny sposób. Niewątpliwie najwięcej noc używa sobie na Eri: 
   "Kontury postaci Eri Asai nieco się zamazują, zaczynają lekko drżeć. (...) Wpatruje się w kontury, które tracą wyrazistość. (...) Wzmaga się szum przypominający dzwonienie w uchu. Zdaje się, ze gdzieś na dalekim wzgórzu zerwał się silny wiatr. Punkt styczności sieci dwóch obwodów gwałtownie się kołysze. Przez to kontur bytu Eri gwałtownie zanika. Znaczenie prawdziwego istnienia zaczyna ulegać erozji. -Uciekaj!- krzyczymy."**
   Na kolana wręcz powaliło mnie to, co autor robi z narracją; jego gra z czytelnikiem, dialog, jak z nami prowadzi to najwyższej klasy literackie novum. Momentami czułam się wręcz w fabułę wciągana, przekraczałam granicę kartek, wnikałam między rzędy czarnobiałych literek, wsysana byłam do świata murakami'owskiej fikcji. Coś niesamowitego. To już nawet nie był reżyserski zmysł autora. To było coś więcej... Umieć widzieć, to jedno; ale potrafić innym swój punkt widzenia tak namacalnie wpoić, to już o wiele więcej.  
   "Przeobrażamy się w pewien punkt widzenia, patrzymy na dziewczynę. A może należałoby powiedzieć: p o d g l ą d a m y   j ą. Naszym punktem widzenia staje się wisząca w powietrzu kamera, która może swobodnie poruszać się po pokoju."***
   "Jesteśmy niewidzialnymi, bezimiennymi intruzami. Patrzymy. Wytężamy słuch. Zaostrzamy węch. Lecz fizycznie nas w tym miejscu nie ma, nie zostawiamy po sobie żadnych śladów. Można powiedzieć, że przestrzegamy klasycznych zasad rządzących podróżami w czasie. Obserwujemy, ale nie ingerujemy."****
   Oprócz mrocznej i przyprawiającej o dreszcze atmosfery, poczucie pewnego  uzależniającego dyskomfortu tworzą u Murakamiego odpowiednio dobrane elementy świata przedstawionego. W oczy rzucił mi się konsekwentny wręcz brak okien w wszystkich opisywanych pomieszczeniach. Sprawia to wrażenie odcięcia człowieka od innych, braku łączności ze światem, braku możności porozumienia z innymi jako znaku czasów. Ponadto świat powieści jest światem sterylnych przestrzeni zamkniętych i zaśmieconego świata zewnętrznego. Metafory pochłaniającego człowieka konsumpcjonizmu, który zawładnął już ludzkimi emocjami a teraz bierze się za nich samych. No i te koty...   
*s. 67.
**s. 154.
***s. 27.
****s. 30.
Wydawnictwo, miejsce i rok wydania: MUZA, Warszawa 2007.
Ilość stron: 199.
Przekład: Anna Zielińska -Elliott.
Moja ocena: 5/6.
Wyzwanie: Literatura japońska, Od zmierzchu do świtu, wyzwanie Haruki Murakami